EDUVINET Home

TOŻSAMOŚĆ EUROPEJSKA JAKO PRZEDMIOT
NAUCZANIA I UCZENIA SIĘ


Spanish translation, English translation, Italian translation, German translation



By Edmund Ohlendorf of IWB Radolfzell e.V., GERMANY, 1998

(Polish translation of the German original by Mariola Szendzielorz, POLAND, 1999)

Contribution to the EDUVINET "European Identity" subject







1. Definicja pojęcia

Tożsamość oznacza całkowitą równość między dwoma przedmiotami, oznacza równość wszystkich istot. Zgodnie z powyższym, tożsamość europejska oznaczałaby równość wszystkich mieszkańców Europy. O jakiej Europie jest tu mowa ? Nie jestłatwo zdefiniować Europę w aspekcie geograficznym, nie istnieje jeszcze politycznie jasno zdefiniowane terytorium Europy. Nie może być więc mowy o równości, jeżeli nie istnieje jej definicja.

Możżna by przypuszczać,że przynajmniej wszyscy mieszkańcy Unii od roku 1992 odczuwają tę równość. Jednocześnie należałoby to wykluczyć, ponieważ z prawnego punktu widzenia tożsamość nie istnieje. Z drugiej strony Polacy czy Węgrzy czują się tak Europejczykami, jak Francuzi czy Niemcy. Jednocześnie sprowadza się równość istot do bardzo odważnego pojęcia wspólnej historycznej przeszłości, która - po blizszszym przyjrzeniu się - jest raczej rożna, niż wspólna.

W roku 1994. czeski prezydent Vaclav HAVEL wskazałł w Europejskim Parlamencie w Straßburgu na odważżne wyjśście z tej opisanej przeciwnośści, mówiąąc: "Dlatego wydaje mi się, że najważniejszym zadaniem, przed którym stoi dzisiejsza Unia Europejska jest otwarte i jasne zastanowienie się nad tym, co można nazwać europejską tożsamością, nowe, prawdziwie jasne zdefiniowanie europejskiej odpowiedzialności, wzmocnione zainteresowanie prawdziwą europejską integracją we wszystkich jej zawiłościach współczesnego świata i odnowienie jej etosu, czy inaczej ujmując - charyzmie."[1]

Europejska tożżsamość nie jest więc trwałym pojęciem, lecz zadaniem, tworzeniem owej tożsamości.




2. Dotychczasowe drogi tworzenia tożsamości

To zadanie już rż raz zaistniało, kiedy to wszystkie narody Europy zaczynały rozwijać swoją szczególną indywidualność, odkrywając równocześnie pojęcie narodu. Brytyjski historyk Eric HOBSBAWM mówił,że aby zdefiniować ten namiętny i kolektywny zachwyt przeszłością należy uprawomocnić proces "invention of tradition" (odkrycia tradycji), podczas gdy amerykański historyk Benedict ANDERSON pokazał, jak te narody odnajdywały same siebie w poszukiwaniu wspólnej przeszłości "imagined communitis" (wyimaginowane społeczeństwa).[2]

W 19. wieku wszystkie ludy Europy, a także USA, wymyśliły swoje narody. Ernest RENAN, wielki francuski religioznawca, już w roku 1882 w swojej mowie na Sorbonie ostro zaznaczył: "Naród jest duszą, duchową zasadą. Dwie rzeczy, które w rzeczywistości są jednym, tworzą tę duszę, tę duchową zasadę. Jedna z nich należy do przeszłości, druga do teraźniejszości. Jedna jest własnością bogatego dziedzictwa wspomnień, druga jest współczesnym porozumieniem, życzeniem współżycia, wolą udoskonalania tego niepodzielnego dziedzictwa."[3]

Ludom 19-wiecznej Europy nie było trudno potwierdzić owego dziedzictwa wspólnych wspomnień dla stworzenia współczesnego społeczeństwa losu i solidarności, które nazywa się narodem. Aktywizuje się przy tym legendy ze starych czasów, germańskie, galijskie, czyny bohaterów słowiańskich, przegrane i wygrane bitwy pod Hastings, Lützen, Trafalgar, Leipzig i Waterloo. [4] Walki z islamem na Bałkanach, pod Wiedniem i Reconquista służyły odnalezieniu tożsamości jak i otrząśnięciu się spod obcego panowania, np. w Holandii, Szwajcarii, Włoszech, czy Grecji.

Ta wielka gorliwość do odtworzenia minionych czynów, poniesione cierpienia i wspólne radości w celu uformowania narodu i zapewnienia jego dalszego istnienia w przyszłości, wyrażona została w mniejszym lub większym stopniu we wszystkich dziedzinach sztuki. Tak więc malarstwo, rzeźba, architektura, literatura i muzyka, obok zapisów historii, byłyśrodkiem do stworzenia więzi szerokich warstw ludu z narodem, który po bliższym przejrzeniu się ? był mityczną funkcją, a jednak rozwinął olbrzymią, historycznie realną, siłę. [5]

Szczególnie pod koniec 19. wieku, przy podejmowaniu prób odniesienia różnic miedzy rasą a grupami etnicznymi, powstały w umysłach i sercach ludzi niebezpieczne ideologie i emocje. RENAN już w 1882 wyraźnie przestrzegał przed ideą państwa narodowego z jednej strony, a równocześnie z drugiej strony domagał się zachowania określonych ras, grup etnicznych, czy religii. Wiemy,że takie pomyłki doprowadziły w Europie do najkrwawszych wojen i masowych mordów, do których doszło w dziejach ludzkości.

Ożywienie myśli państwa narodowego jako optymalnej formy organizacji dużych grup ludzkich, nie może być dzisiaj w Europie pożądanym celem. Takie próby doprowadziły w niedawnej przeszłości do politycznych mordów i wojen domowych w Irlandii Północnej, w Kraju Basków, na Cyprze i na Bałkanach, ale nie przniosly ludziom ani pokoju, ani dobrobytu.

Wśród państw członkowskich Unii przybywa jednak głosów otwarcie opowiadających się za reaktywacją nacjonalistycznego myślenia, a w "Europie bez granic" widzą zagrożenie wartości narodowych.




3. Regiony, narody, wielonarodowość ? alternatywy dla państwa narodowego o dotychczasowych cechach?

3.1 Regiony

Państwo narodowe wydaje się stawiać pod znakiem zapytania dwie rozbieżne tendencje. Słabnąca konieczność, przymus do wspólnegożycia w państwie narodowym, doprowadziła do powstania mniejszych, bardziej przejrzystych organizmów o większej, wewnętrznej spójności socjalnej, przy czym może ona być określona przez język, kulturę, wspólną historię, czy interesy gospodarcze. Tak przebiegał rozwój Hiszpanii po reżimie Franco, jak i po rozpadzie Związku Radzieckiego, Jugosławii i NRD.

W innym kierunku, do większej państwowej jedności, dąży Unia Europejska, która zaczyna właśnie włączać do swojej wielonarodowości również kraje EuropyŚrodkowej. Ta tendencja do powiększenia, dla wielu ludzi w Europie wydaje się przybierać "nieludzki wymiar". W roku 1993 doprowadziło to do powstania nowego organu doradczego"Komisji do spraw regionów". Podobnie, po zjednoczeniu Niemiec, sformułowano na nowo art. 23. Konstytucji Republiki Federalnej Niemiec w celu zabezpieczenia praw tych krajów w wzrastającej Europie.

Czy regiony są potrzebne na płaszczyźnie państwa nacjonalistycznego?

Wydaje się,że człowiek wiąże poczucie własnej tożsamości z przejrzystą przestrzenią, w której od czasów dzieciństwa nabywał wspólne doświadczenia i jest przez nie w szczególny sposób napiętnowany. Dla tego zjawiska istnieje w j. niemieckim szczególne określenie "Heimat", przy czym Heimat nie zawsze odnosi się do przestrzeni, lecz także do sfery duchowej, które nie zawsze muszą być spójne. Wielu ludzi odkrywa w ciągu swojegożycia Heimat z wyboru, który pozostawia w cieniu wcześniejszą ojczyznę.

"Heimat najlepiej jest objąć i opisać jako proces rozwojowy mający związek z miejscowościami, a jeszcze bardziej z bliskimi, zażyłymi osobami, wśród których czuje się dobrze, tzn. jak w domu, a szczególnie z komfortem swojego świata umysłowego. Ten cały proces ludzkiej osobowości wyjaśnia również, że Heimat jest i nie jest jednocześnie egzystencjalny." [6]

Te osobiste związki ludzi z określonym regionem są z pewnością emocjonalnie bardzo ważne, a próba ich zawężenia oznaczałaby pozbawienie ludzi ich korzeni. Oznacza to,że regiony wymagają ochrony większych jednostek, tak by same były w stanie zapewnić swoim mieszkańcom wystarczająca ochronę. Wynika z tego,że regionom należy pozostawić pilegnowanie kultury i natury w przejrzystych przestrzeniach; służy to z pewnością odnalezieniu tożsamości.



3.2 Narody

Wobec tych, raczej negatywnych doświadczeń z państwem narodowym 19 i 20. wieku, przez które przeszła cała ludność Europy, nasuwa się pytanie:

Czy w przyszłej Europie potrzebujemy jeszcze państwa narodowego?

W związku z powyższym trzeba z całą pewnością rozróżnić, o jakim typie państwa narodowego jest mowa - o państwie narodowym 19. wieku jako zbiorze antyfrancuskich, antybrytyjskich lub antyniemieckich uczuć, czy państwie racjonalnym, które rozwinęło się w Europie w drugiej połowie 20. wieku.

W pierwszym przypadku reaktywacja byłaby zgubna; w swojej odzyskanej przez druga wojnęświatową formie, nie można szybko z niej zrezygnować. Przypuszczalnie istnieją dwie jakości, które posiada państwo narodowe Europy 20. wieku. Ich sposób działania i przeniesienie na instytucje międzynarodowe jest niewyobrażalny dla wielu obywateli Europy.

Po pierwsze ochrona elementarnych, osobistych i socjalnych praw przez narodowe konstytucje i po drugie wysoki stopień identyfikowania owej ludności z decyzjami ich narodowych parlamentów.

Takiego zdania jest DAHRENDORF: "Konstytucje tworzą prawa. Prawa są gwarancjami. Nie są gołymi obietnicami, ładnymi słowami. Dlatego prawa wymagają instancji sankcjonowania, aparatu przymusu. Wszystkie klasyczne siły znajdują tu swoje miejsce. Przede wszystkim te siły istnieją w niezawodnej formie tylko w państwie narodowym. Kto zaniecha państwa narodowego, traci przez to jedyną dotychczas gwarancję swoich podstawowych praw. Kto dzisiaj uważa państwo narodowe za zbyteczne, stwierdza tym samym, że prawa obywateli są zbyteczne." [7]

Państwo narodowe można tylko wtedy uczynić subsydiarną instytucją, gdy wielonarodowa Unia Europejska wykaże przynajmniej równą jakość prawną. Zmierzanie w tym kierunku jest z pewnością ważnym zadaniem dla kształcenia. Ponieważ chodzi tutaj o przekazanie władzy i jej prawnego zastosowania, obywatele muszą się identyfikować z nowymi instytucjami na międzynarodowej płaszczyźnie, a nie lękać się ich.

Prowadzi to nas do drugiej zalety obecnych państw narodowych ? wysokiego stopnia akceptacji decyzji większości w parlamentach narodowych przez dane społeczeństwo. Tutaj tkwi przyczyna dlaczego, szczególnie w Wielkiej Brytanii, wielu ludziom bardzo trudno jest wyobrazić sobie własne miejsce w wielonarodowej Europie.

Były brytyjski minister spraw zagranicznych, Malcom RIFKIND sformułował swoje przemyślenia w mowie z dnia 19.02.1997.:

"Prawo stwarza się nie tylko przez układy i konferencje, ono musi być budowane przez lata. Demokracja musi przyjść z dołu, a nie z góry. To, co powaliło reżim w Europie Środkowej i Wschodniej przed ośmioma laty było brakiem prawdziwego prawa. Każdy, kto proponuje by wycofać od dawna wprowadzoną władzę i przełożyć na nową, podejmuje duże ryzyko i musi mieć na to mocne argumenty. Problem leży nie tylko w tym, że te instytucje są nowe; tylko w nieznacznym stopniu są prawne. W przypadku każdej decyzji większości w instytucji Unii Europejskiej zostaje gdzieś przegłosowany demokratycznie wybrany rząd, a następstwem jest na przykład to, że w Niemczech obowiązują prawa, które wprawdzie nie znalazły aprobaty niemieckiego rządu, ale zostały uchwalone, ponieważ uzyskały aprobatę włoskiego, belgijskiego i innych rządów...

Kto twierdzi, że państwo narodowe jest modelem wychodzącym z obiegu nie ma racji; narodowe państwo jest zdrowe i żywotne, a właśnie dlatego, że się zmieniło i dopasowało. Dzisiejsze państwa narodowe Europy Zachodniej nie są już niedostatecznymi, nacjonalistycznymi, potencjalnie wrogimi krajami 19 i 20. wieku; przemierzyły ? jak również wszystko inne ? proces modernizacji i są bardziej otwarte, mniej dyskretne, bardziej elastyczne i prawdopodobnie mniej władcze niż wcześniej. Również w kwestii polityki zagranicznej państwo zmieniło się; jest bardziej otwarte na kooperację międzynarodową." [8]

Po pierwsze: jak długo Rada Ministrów UE ma ostatnie słowo odnośnie uregulowań europejskich, tak długo uzasadnione jest pytanie o jej prawność i kontrolę swojej władzy. Ale mogłoby to się poprawić przez parlament proporcjonalny do liczby ludności europejskiej, posiadający prawo do daleko idącego współdecydowania.

Po drugie: angielski model dobrowolnej kooperacji ukrywa w sobie niebezpieczeństwo wygodnego ?nicnierobienia?. Tę sytuację spointował ostatnio ostro Peter SLOTERDIJK: "ta pierwsza Wspólnota Europejska została pouczona przez doświadczenia jugosłowiańskiego kryzysu, przez jego próżność. Możnaby bez ogródek powiedzieć: podczas oblężenia Sarajewa polityczny czas marzeń Europy skończył się. Zachodnioeruopejczycy przyglądając się niemal bezczynnie przez dwa lata podziałowi na kawałki Bośni, chwiejąc się między obojętnością a omdlałym oburzeniem, napotkali na obsceniczne konsekwencje swojego własnego politycznego roztargnienia. bośniacka hańba Europy prezentuje rachunek iluzji i wygodnictwa całej epoki. Teraz okazało się, ile kosztuje życie w ścisłym świecie próżnej przestrzeni ? iluzji. Niektóre znaki przemawiają za tym, że te kompromitujące obalenie pierwszej Europejskiej Wspólnoty mogłoby oznaczać wstęp do nowej orientacji. Być może, że po roku 1989 ząbkuje inna Europa; być może było to relatywnie udane ultimatum ? Sarajewo w lutym 1994 pierwszym efektywnym gestem nowej wspólnoeuropejskiej Unii, która byłaby w stanie zrobić więcej niż powstanie obserwatorów i mar." [9]

Po trzecie: przedstawione przez RIFKINDA przemyślenia wobec europejskich decyzji większości przesłania również fakt,że w dalszym ciągu chce się bronić narodowych interesów przez prawo do weta w Radzie Ministrów. Z drugiej strony chce się zatrzymać możliwość obciążenia Unii Europejskiej za niepopularne narodowe decyzje, jak np. te, związana z ?chorobą szalonych krów?. Jest to niebezpieczna gra, która może obudzić narodowe emocje i lęki. Parlamentu Europejskiego nie darzy się takim zaufaniem, jakim swój własny, narodowy.



3.3 Wielonarodowość

Może w przyszłości będziemy musieli się przyzwyczaić do sprowadzania tożsamości z trzech polityczno-przestrzennych płaszczyzn. Z pewności jesteśmy napiętnowani przez nasz region, nasz naród, ale czy jesteśmy też Europejczykami? Jesteśmy dumni z kraju swoich ojców, swoich matek, ale czy jesteśmy dumni także z Europy?

Czy potrzebujemy europejskiej tożsamości, wspólnego europejskiego poczucia - my ?

Jak już przedstawiono na początku tego artykułu, mit narodu, jako "osoby" do obrony w 19 i 20. wieku był bardzo skuteczny w historii. Nie istnieje porównywalny mit Europy, raczej rozpowszechniony sceptycyzm, czasami niezadowolenie z brukselskiego panowania biurokratów. Nie ma również w perspektywie uosobionej wielkości, która mogłaby wzniecić emocje swoich obywateli. Od czasu załamania się bloku wschodniego zatracił się w Europie Zachodniej pewien zewnętrzny nacisk do znalezienia wspólnej tożsamości.

Z drugiej strony więększość krajów Unii Europejskiej będzie miała tę samą walutę, której stabilność będzie zależała od dyscypliny finansowej i solidarności krajów członkowskich. Pomyślmy o Niemczech; gdy pewnego dnia na wszystkich swoich granicach otoczone zostaną krajami, którym musi pozostawić kontrolę nad imigracją. Już od roku 1996. w Niemczechżyje 7,3 miliona cudzoziemców, to jest dwukrotnie więcej, niż ludność np. Republiki Irlandii i 9% całej ludności Niemiec.

Czy południowoeuropejskie państwa zgodzą się na poszerzenie Unii na wschód, jeżeli muszą obawiać się przez to zmniejszenia płatności z europejskiego funduszu wyrównawczego ?

Co się stanie, gdy Amerykanie wycofają się z Bałkanów, a finansowanie dalszej akcji pokojowej spocznie na nielicznych państwach członkowskich Unii Europejskiej?

Najpóźniej, gdy w imieniu Europy od jej mieszkańców wymagać będzie się solidarnego działania ? czy to wewnętrznego czy zewnętrznego, każdy z osobna, lub za pośrednictwem swoich przedstawicieli, musi odpowiedzieć na pytanie: czy identyfikuje się z wartościami, które uzasadniają konkretne europejskie akcje, czy nie? Bez minimalnego porozumienia co do wspólnych wartości, nie może przeżyć żadne państwo, żadne społeczeństwo, aniżadna Unia.

W szczególności, jeżeli identyfikowanie się lub solidaryzowanie się z wartościami wymaga ofiar, nieuniknione staje się pytanie odnośnie rangi wartości w konkretnym przypadku, tzn. kiedy i w jakiej sytuacji takie wartości jak:

maja wyzsza range ? Nie mozna wszystkiego otrzymac równoczesnie i w maksymalnej formie

Przy tworzeniu nowej wielonarodowej tożsamości europejskiej musimy z pewnością zrezygnować z uskrzydlających sił mitu wielkiego państwa. Również budowanie "europejskiego domu" ? wizja Gorbaczowa - nie będzie tworzeniem ?gniazdka do przytulania?, leczżmudnym wysiłkiem wymagającym znajomości szczegółów z wielu dyscyplin, a co więcej - zorientowaną na przyszłość polityczną etykę. To było też przedmiotem tak zwanej Carrefour Komisji Europejskiej 7/8. maja 1997. w Santiago de Compostela, gdzie wybitni przedstawiciele polityki, religii i nauki doszli do następującego wniosku:

"Konieczna jest etyka polityki zjednoczenia, przede wszystkim zważywszy na Europę, która musi jeszcze zostać stworzona. W imieniu tej etyki należy wymagać od odpowiedzialnych w tych instytucjach osób, szczególnie w Parlamencie i Komisjach, by wciąż czyniły wyraźnymi motywy dzieła zjednoczenia: pokoju, pojednania, tolerancji, solidarności, sprawiedliwości, wolności." [10]




4. Konsekwencje dla nauczania w Europie

Nie bez dumy my Niemcy mówimy, żże ? po gorzkich doświadczeniach pierwszej połowy 20. wieku ? zbudowaliśmy w drugiej połowie państwo, którego etycznym fundamentem są właśnie wymienione wyżej wartości. A to, że ten fundament jeszcze stoi, jest także osiągnięciem wielu Koleżanek i Kolegów ? nauczycieli historii i polityki.

Jak powiedziałł 10. kwietnia 1998. francuski historyk Alfred GROSSER w audycji telewizyjnej Rozgłośni Południowo-Wschodniej, Niemcy zerwały z pojęciem narodu a na jego miejsce postawiły kształcenie polityczne, dlatego są dotychczas jedynym krajem w ramach Unii Europejskiej, który może wyrzec się pojęcia narodu.

W miejsce pielęęgnowania poczucia narodowego staramy się znaleźć nową polityczną tożsamość, której treścią jest nasza konstytucja. Na to istnieje w języku niemieckim od 1979. roku pojęcie "konstytucyjny patriotyzm". Nie jest to nowa szata dla od dawna znanego nacjonalizmu, lecz:

"Patriotyzm konstytucyjny" buduje pomost do pierwotnego zrozumienia patriotyzmu, który jest starszy niż nacjonalizm i do tworzenia państwa narodowego w Europie. Nabiera on swojego centralnego sensu "w powiązaniu patriotyzmu z obywatelską wolnością i konstytucją." [11]

Czy "patriotyzm konstytucyjny? jest modelem dla Europy"

Mamy wprawdzie w Unii Europejskiej od roku 1992. (Maastricht) układ unijny, ale nie jest to konstytucja, z której moglibyśmy być dumni. Czy zadaniem edukacji politycznej jest nauczanie na uniwersytetach i szkołach jak przygotować drogę prowadzącą do konstytucji europejskiej?
W Wielkiej Brytanii pytanie takie wywoła z pewnością strach i przerażenie. Jest to zrozumiałe tak długo, jak pod pojęciem tożsamości europejskiej nie można wyobrazić sobie niczego, co nie jest przynajmniej równorzędne brytyjskiej.

Po wspomnianej już mowie Vaclava HAVLA w Parlamencie Europejskim, w marcu 1994, w której domagał się dogłębnego zastanowienia się nad europejską tożsamością, Unia Europejska w listopadzie 1994. podjęła się tego zadania i po licznych dyskusjach w kongresach i grupach roboczych przedłożyła akt Konstytucji Tożsamości Europejskiej. Obejmuje on w wymienionych niżej sześciu rozdziałach wszystkie ważne cele i jakości dla Unii Europejskiej, z którymi każdy europejski obywatel może się identyfikować i z których także może być dumny:

  1. Europa jako wspólnota losowa,
  2. Europa jako wspólnota wartości,
  3. Europa jako wspólnota życiowa,
  4. Europa jako wspólnota gospodarcza i socjalna,
  5. Europa jako wspólnota odpowiedzialności,
  6. Istotne cechy tożsamości europejskiej.

Jedną z tych istotnych cech jest

W roku 1988. w Komisji Niemieckiego Bundestagu Sir Ralf DAHFRENDORF został zapytany, jakie znaczenie ma kształcenie polityczne na trwałość i wyraz naszej demokracji. Jego lapidarna odpowiedź brzmiała:

"Informacja i perswazja" Informacja przekazuje wiadomości o instytucjach, organizacjach, procesach. Bez tych umiejętności skuteczne uczestnictwo nie jest możliwe. Perswazja służy wewnętrznemu udziałowi, aprobacie "ducha praw". Ta ma do czynienia z tym, co w Niemczech zwie się chętnie legalnością. Kontynuował: "jednak: trwałość demokracji nie leży w kształceniu politycznym, lecz w funkcjonowaniu instytucji. Wyraz demokracji, a więc rodzaj i stopień uczestnictwa ma coś do czynienia z politycznym kształceniem." [12]

Naturalnie, zdanie DAHRENDORFSA odnosi się do już istniejącej demokracji. Ale czy zabronione jest, by kształcenie uskuteczniało perswazję w kierunku tej demokracji, która jest jeszcze do zbudowania.?

"Jeden z wcześniejszych przewodniczących Komisji Wspólnoty Europejskiej, Jean Rey, który, jak wielu ówczesnych belgijskich polityków (Spaak, Dehousse, Harmel), był mistrzem przenośni, zwykł był mówić, że Wspólnotę można porównać z katedrą, której budowniczowie zostaną pewnego dnia zapomniani, ponieważ każda generacja kontynuuje jej budowę wiedząc z pewnością, że nie dożyje jej zakończenia. Co często jest niedostrzegane, mówią nam historycy sztuki: takie budowle ?In being? wywierały na ludziach wrażenie w każdej fazie budowy, nie tyle przez przezwyciężanie materii, lecz przez pomysły, które weszły w konstrukcję i poprzez wniesioną wiarę, że właściwym jest, by tę pracę wykonywać." [13]

Z tąą wiarą partnerzy projektu EDUVINET, inni autorzy i wiele Koleżanek i Kolegów rozpoczęło w szkołach wnosić swój wkład do "katedry Europa".














Bibliographie






















• • Copyright © IWB e.V. 1996-2000 Webmaster: ohlendorf@eduvinet.de • •
• • 800 x 600 recommended
• •




|Introduction & Sitemap| |EDUVINET Didactically & Methodically|  
|Full Text Teaching Materials| |EDUTALK Discussion Forum| |Link Collection|
|EDUVINET Authors| |Add your URL & Materials| |EDUVINET Logos|
|Mailinglist| |Guestbook| |Search & Search Engines| |Homepage|